piątek, 10 października 2014

Kochane dziatki :: Cnota nad cnotami

 


Jest to cnota nad cnotami, trzymać język za ząbkami.

Pewnie każdy z was pamięta,
I chłopczyki i dziewczęta,
Starsi, młodzi, ludzie, mali,
Wy coście książki czytali,
Jak znanem w czynie i w mowie,
Odwieczne nasze przysłowie:
Jest to cnota nad cnotami,
Trzymać język za ząbkami.

Wiadomo wszystkim na świecie,
Że milutkie, grzeczne dziecię,
Wiele myśli, mało gada,
Na pytania odpowiada,
A choć często ciągnie licho
Do paplania, siedzi cicho;
Bo to cnota nad cnotami,
Trzymać język za ząbkami.

Mogę z czystem rzec sumieniem,
Że nikt nie zgrzeszył milczeniem,
Ten zaś który paple wiele,
I języczkiem ciągle miele,
Czy on stary, czy też młody,
Dużo ludziom robi szkody;
Bo to cnota nad cnotami,
Trzymać język za ząbkami.

Gaduła na nic nie zważa,
Co usłyszał to powtarzam
Często nawet z dodatkami...
Czyliż ładnie, zważcie sami,
Gdy w domu takie trajkotki,
Pośród ludzi sieją plotki?
Eh, to cnota nad cnotami,
Trzymać język za ząbkami.

Z plotek znowu rosną kłótnie,
Swarzą się wszyscy okrutnie,
Powstaje dokoła zamęt,
Krzyki, wrzaski, płacz i lament,
A kto nabawił kłopotem?
Ot ten co zapomniał o tem,
Że to cnota nad cnotami,
Trzymać język za ząbkami.

W prędkości często przez usta,
Wystrzeli jaka myśl pusta,
A myśl tę każdy inaczej,
Na swój sposób wytłómaczy.
Więc lepiej, rzec mogę śmiało,
Wiele słuchać, mówić mało,
Bo to cnota nad cnotami,
Trzymać język za ząbkami.

Słyszałyście może dzieci,
Że słowo wróblem wyleci,
A napowrót wołem wchodzi;
Pamiętajcie zatem młodzi,
być powściągliwymi w mowie,
I pamiętać to przysłowie:
Jest to cnota nad cnotami,
Trzymać język za ząbkami.

Zbytnie słówko niby niczem,
Lecz kiedy skutki obliczym,
Owej do paplania chęci,
To się aż w głowie zakręci,
Tyle niepokojów płynie,
W domu, sąsiedztwie, rodzinie...
Więc to cnota nad cnotami,
Trzymać język za ząbkami.

Dwoje oczów do widzenia,
Dwoje uszów do słyszenia,
Jedne usta niebo dało,
A więc lepiej mówić mało,
Niżeli w każdej godzinie,
Mleć języczkiem jak we młynie,
Gdyż to cnota nad cnotami,
Trzymać język za ząbkami.

Więc gdym skreślił te wierszyki,
Wy panienki i chłopczyki,
Pamiętajcie że w ich treści,
Wielka się nauka mieści,
Bo to cnota nad cnotami,
Trzymać język za ząbkami.

Dzwonek, Gazetka dla dzieci (Dodatek do pisma Katolik), nr 10, 1896.


***

Aż mam ochotę to rozesłać paru osobom z dedykacją... ;)





::: Facebook | Twitter | Google+ :::


czwartek, 2 października 2014

Sztuczne nogi i ręce




BANDAŻYSTA I ORTOPEDYSTA M. POLACZEK SAMBOR 7

Sztuczne nogi i ręce o najnowszej konstrukcji. Aparaciki do korygowania nóg szpotawych i koszlawych u dzieci. Aparaty podtrzymujące i do korygowania. Gorsety ortopedyczne pod płaskie stopy. Bandaże dla zaopatrzenia największych przepuklin. Opaski brzuszne przeciw obniżeniu żołądka. Pończochy gumowe, rozciągające się wszerz i wzdłuż, przeciw żylakom. Moczniki gumowe, zabezpieczające przed mimowolnem moczeniem – do użytku w dzień i w nocy. Cenniki ilustrowane darmo.

Światowid, nr 21 (563), 1935.

***

Dobrze zilustrowana reklama. Na cennik ilustrowany się jednak nie skuszę, mimo że darmo...


::: Facebook | Twitter | Google+ :::


wtorek, 30 września 2014

Jasna smuga świetlna



Niesamowity wypadek w szpitalu włoskim

Pewna chora podczas snu wydziela z piersi jasną smugę świetlną – Naukowe badania na razie nie dały wyniku

Rzym. (Tel. wł.) Duże zainteresowanie wywołała osoba pewnej chorej, przebywającej w szpitalu w Tirano pod Triestem.

P. Monaro ma astmę, przebywa od dłuższego czasu w wymienionym szpitalu. Pewnej nocy pielęgniarka niespodziewanie zauważyła jasną smugę światła wydzielaną w krótkich odstępach czasu z piersi śpiącej.

Zawiadomieni o tem lekarze, przeprowadzili obserwacje, które potwierdziły spostrzeżenie pielęgniarki, lecz nie mogą znaleźć żadnego wytłumaczenia naukowego. Wreszcie prezes królewskiej akademji włoskiej, znany wynalazca radjowy Marconi polecił prof. Vitali podjęcie badań naukowych na miejscu, w szpitalu.

Prof. dr. Vitali wraz z kilku uczonymi przeprowadził obserwację stwierdzając ponad wszelką wątpliwość prawdziwość przytoczonych faktów. Chora jest osobą najzupełniej normalną i nie wykazuje żadnych znamion histerji. Z oburzeniem przeczy twierdzeniu, że zachodzą jakieś nadnaturalne objawy.

Prof. Vitali stwierdził, że chora po wydzieleniu fal świetlnych jest niespokojna i poci się. Temperatura podwyższa się nieco, a serce jest przyśpieszone. 

Dalszych wyników badań dotychczas nie podano do wiadomości publicznej. 

Orędownik. Ilustrowane pismo narodowe i katolickie, 15.04.1934.

***

Co było dalej? CO BYŁO DALEJ?!!!


::: Facebook | Twitter | Google+ :::


sobota, 14 czerwca 2014

Pierścień tytułem wielkiej reklamy


Pierścień jest w modzie!

Dla rozpowszechnienia tej wspaniałej nowości, nadającej się jako najmodniejszy podarunek, ofiarujemy tytułem wielkiej reklamy ten pierścień rycerski w najnowszym fasonie, bardzo eleganckim, ze złota double, po wyjątkowej cenie 3 zł.

Dla monogramu prosimy podać inicjały, które będą wygrawerowane ręcznie, artystycznie. Prosimy jeszcze dziś zamówić, nadsyłając jednocześnie papierek obwodu palca. Wysyła się za zaliczeniem pocztowem.

Adresować: "KOSMOLUX" oddz. 5, Warszawa, Sienna 23.

Reklama prasowa, 1936.

***

Pocieszające, że KOSMOLUX ma w ofercie również coś dla osób, które nie wierzą w astrologię


::: Facebook | Twitter | Google+ :::


piątek, 6 czerwca 2014

Figle fonetyki




FIGLE FONETYKI.

Mieszkańcy Hawajów nie wymawiają dwóch dźwięków, częstych w mowie europejskiej, mianowicie: "s" i "r". W rezultacie tej właściwości fonetyki hawajskiej, rząd Stanów Zjednoczonych ma wielkie trudności w rządzeniu wyspami. Nazwano np. jedną z osad na Hawajach imieniem wielkiego prezydenta Roosvelt'a. Wkrótce trzeba było nazwę zmienić, bo w wymowie Hawajczyków Roosvelt brzmiał – Lukiwjaki.

Dziennik Śląska Cieszyńskiego, 5.06.1925.


***

Ciekawe w takim razie, jak Hawajczycy radzą sobie z – notabene urodzonym na Hawajach – Barackiem Obamą.




::: Facebook | Twitter | Google+ :::


środa, 7 maja 2014

Żona – zadowolona



15 lat małżeństwa – to głupota. 21 lat – kalectwo, 49 – świętość.
Aztekowie o cnotach mężów i kobiet.

Badacze języka i obyczajów starożytnych Azteków natrafili na nowe źródła lingwistyczno-obyczajowe. Z źródeł dowiadujemy się, iż tubylcza ludność Ameryki ceniła wysoko instytucję małżeństwa, nie miała jednak zbyt wygórowanego pojęcia o swych kobietach.

Wedle określeń językowych człowiek, który przeżył siedem lat w małżeństwie nazywał się dobry. Następny okres od 7 – 14 lat dawał prawo mężczyźnie do miana: cierpliwy.

Małżonek żyjący w jarzmie małżeńskim przez 15 lat był – głupim – i przydomek ten trwał aż do dwudziestopierwszej rocznicy jego ślubu.

Po 21 latach małżeństwa nazywali starożytni Aztekowie małżonka jednej i tej samej żony: kaleką.

Jeśli w związku małżeńskim wytrwał mężczyzna siedem razy po siedem lat zyskiwał miano świętego i wtedy na cześć jego urządzano ucztę, a nazwisko ryto w skale granitowej.

Na określenie zaś zamężnej kobiety używał czerwonoskóry Aztek nazwę: zadowolona.

Express Wieczorny Ilustrowany, nr 310, 1926.

***

Chciałabym to jakoś skomentować, ale puenta tego artykułu mnie skutecznie znokautowała...


::: Facebook | Twitter | Google+ :::


piątek, 14 lutego 2014

Maskota


WASZĄ MASKOTĄ JEST PIERŚCIONEK Z KAMIENIEM

Astrologja zna bardzo dobrze wpływ rozmaitych kamieni na los ludzki. Wskażcie nam tylko miesiąc Waszego urodzenia, a otrzymacie waszą indywidualną maskotkę.

Dla rozpowszechnienia tej zachwycającej i eleganckiej nowości ofiarujemy tytułem reklamy pierścionek, złoto double z próbą z Waszym kamieniem, umieszczonym bardzo starannie, za ceną wyjątkowo 2 złotych. 

Przyślijcie nam dziś jeszcze papierek obwodu Waszego palca, wskazując jednocześnie miesiąc urodzenia, a otrzymacie Waszą maskotkę. 

Wysyłamy za zaliczeniem pocztowem.

Adresować: "KOSMOLUX" oddz. 11, Warszawa, Sienna 23.

Reklama prasowa, 1936.

***

Cóż za szlachetna firma! "Ofiaruje" pierścionek ze "złota double". Za jedyne 2 zł...





::: Facebook | Twitter | Google+ :::


czwartek, 9 stycznia 2014

Kochane dziatki :: Błyszczącej gałeczki nie dotykać



Jaką miała Cesia nauczkę

Była raz sobie mała Cesia. Cesia nie umiała jeszcze dobrze chodzić i prowadzono ją za rączkę.

Czasem chodziła i sama, jak nikogo nie było. Wtedy ostróżnie opierała się to o ścianę, to o krzesło i pomału postępowała. Pewnego razu zachciało się jej tak pochodzić bez podpory. Wstała za pomocą krzesła i doszła sama aż do pieca. Przy piecu były drzwiczki z błyszczącą gałeczką. Cesia wyciągnęła rączkę i schwyciła za świecącą gałeczkę. W piecu tylko co napalono i drzwiczki z gałeczką były bardzo gorące. Cesia więc oparzyła sobie rączkę. Biedaczka zaczęła mocno płakać, krzyczeć. Przyszła matusia, wzięła Cesię na ręce, obłożyła rączkę watą. Później zaczęła jej opowiadać bajeczki bardzo ciekawe i śmieszne. Cesia zaczęła się śmiać i zapomniała, że rączka bolała. Drugiego dnia na sparzonej rączce wyskoczyły dwa pęcherze białe. Długo jeszcze bolała rączka Cesię, nareszcie pęcherze pękły i rączka powoli się zagoiła. A Cesia na zawsze zapamiętała, że drzwiczek od pieca dotykać nie można.

Dzwonek, Gazetka dla dzieci (Dodatek do pisma Katolik), 1897, R. 4, nr 2.


***

Hm, ciekawe, gdzie była matusia, kiedy ledwo chodząca mała Cesia wybrała się na wycieczkę ku błyszczącej gałeczce? 



::: Facebook | Twitter | Google+ :::