środa, 7 maja 2014

Żona – zadowolona



15 lat małżeństwa – to głupota. 21 lat – kalectwo, 49 – świętość.
Aztekowie o cnotach mężów i kobiet.

Badacze języka i obyczajów starożytnych Azteków natrafili na nowe źródła lingwistyczno-obyczajowe. Z źródeł dowiadujemy się, iż tubylcza ludność Ameryki ceniła wysoko instytucję małżeństwa, nie miała jednak zbyt wygórowanego pojęcia o swych kobietach.

Wedle określeń językowych człowiek, który przeżył siedem lat w małżeństwie nazywał się dobry. Następny okres od 7 – 14 lat dawał prawo mężczyźnie do miana: cierpliwy.

Małżonek żyjący w jarzmie małżeńskim przez 15 lat był – głupim – i przydomek ten trwał aż do dwudziestopierwszej rocznicy jego ślubu.

Po 21 latach małżeństwa nazywali starożytni Aztekowie małżonka jednej i tej samej żony: kaleką.

Jeśli w związku małżeńskim wytrwał mężczyzna siedem razy po siedem lat zyskiwał miano świętego i wtedy na cześć jego urządzano ucztę, a nazwisko ryto w skale granitowej.

Na określenie zaś zamężnej kobiety używał czerwonoskóry Aztek nazwę: zadowolona.

Express Wieczorny Ilustrowany, nr 310, 1926.

***

Chciałabym to jakoś skomentować, ale puenta tego artykułu mnie skutecznie znokautowała...


::: Facebook | Twitter | Google+ :::


piątek, 14 lutego 2014

Maskota


WASZĄ MASKOTĄ JEST PIERŚCIONEK Z KAMIENIEM

Astrologja zna bardzo dobrze wpływ rozmaitych kamieni na los ludzki. Wskażcie nam tylko miesiąc Waszego urodzenia, a otrzymacie waszą indywidualną maskotkę.

Dla rozpowszechnienia tej zachwycającej i eleganckiej nowości ofiarujemy tytułem reklamy pierścionek, złoto double z próbą z Waszym kamieniem, umieszczonym bardzo starannie, za ceną wyjątkowo 2 złotych. 

Przyślijcie nam dziś jeszcze papierek obwodu Waszego palca, wskazując jednocześnie miesiąc urodzenia, a otrzymacie Waszą maskotkę. 

Wysyłamy za zaliczeniem pocztowem.

Adresować: "KOSMOLUX" oddz. 11, Warszawa, Sienna 23.

Reklama prasowa, 1936.

***

Cóż za szlachetna firma! "Ofiaruje" pierścionek ze "złota double". Za jedyne 2 zł...





::: Facebook | Twitter | Google+ :::


czwartek, 9 stycznia 2014

Kochane dziatki :: Błyszczącej gałeczki nie dotykać



Jaką miała Cesia nauczkę

Była raz sobie mała Cesia. Cesia nie umiała jeszcze dobrze chodzić i prowadzono ją za rączkę.

Czasem chodziła i sama, jak nikogo nie było. Wtedy ostróżnie opierała się to o ścianę, to o krzesło i pomału postępowała. Pewnego razu zachciało się jej tak pochodzić bez podpory. Wstała za pomocą krzesła i doszła sama aż do pieca. Przy piecu były drzwiczki z błyszczącą gałeczką. Cesia wyciągnęła rączkę i schwyciła za świecącą gałeczkę. W piecu tylko co napalono i drzwiczki z gałeczką były bardzo gorące. Cesia więc oparzyła sobie rączkę. Biedaczka zaczęła mocno płakać, krzyczeć. Przyszła matusia, wzięła Cesię na ręce, obłożyła rączkę watą. Później zaczęła jej opowiadać bajeczki bardzo ciekawe i śmieszne. Cesia zaczęła się śmiać i zapomniała, że rączka bolała. Drugiego dnia na sparzonej rączce wyskoczyły dwa pęcherze białe. Długo jeszcze bolała rączka Cesię, nareszcie pęcherze pękły i rączka powoli się zagoiła. A Cesia na zawsze zapamiętała, że drzwiczek od pieca dotykać nie można.

Dzwonek, Gazetka dla dzieci (Dodatek do pisma Katolik), 1897, R. 4, nr 2.


***

Hm, ciekawe, gdzie była matusia, kiedy ledwo chodząca mała Cesia wybrała się na wycieczkę ku błyszczącej gałeczce? 



::: Facebook | Twitter | Google+ :::